Mówiąc szczerze nie byłem przekonany do pomysłu stworzenia serialu o czwórce superbohaterów, którzy tak mocno się różnią i których własne seriale miały, powiedzmy sobie otwarcie, duże rozbieżności w atrakcyjności i poziomie. "Daredevil" rozpoczął wszystko w Netflixie i jak dotąd żaden serial nie dorównał temu, co tam było dane mi zobaczyć - produkt niemal idealny. Następnie pojawiła się "Jessica Jones", która głównie dzięki postaci Kilgrave'a podtrzymała dobrą passę Marvela. Jednak im dalej, tym było gorzej. "Luke Cage" był serialem do bólu przeciętnym, który męczył drewnianym głównym bohaterem i nudną historią. Obejrzenie dwóch odcinków pod rząd było nie lada wyzwaniem. Przed pojawieniem się "The Defenders" otrzymaliśmy także "Iron Fist", ale on także nie spełnił oczekiwań fanów, którzy spodziewali się produkcji na poziomie Daredevila. Przeliczyli się, w tym także ja. Miał on wiele zalet, ale też niestety kilka wad, które mocno
Z filmami przez życie, czyli autorski blog poświęcony produkcjom wielkiego i małego ekranu