"Mroczna Wieża" wzbudziła wiele emocji wśród fanów kina, ale także u wielbicieli literatury, bo na duży ekran trafiła kolejna adaptacja Stephena Kinga. Nie dość, że produkcja ta od początku była krytykowana za dobór aktorów do ról Rolanda i Waltera, to musiała się zmierzyć z bardzo słabymi przedpremierowymi recenzjami. Fabuła dotyczy dwóch równoległych światów, gdzie w jednym z nich walkę o losy świata walczą Roland i Walter, a w drugim obserwujemy losy Jake'a, którego dręczą notoryczne koszmary. Chłopak zaczyna podejrzewać, że jego wizje nie są dziełem przypadku i przy braku aprobaty matki, sam na własną rękę zaczyna poszukiwać prawdy. Jego życie zmienia się, gdy znajduje tajemniczy portal, który zabiera go do nieznanego dla niego świata. Żeby nie było niejasności, to na początku tej recenzji muszę zaznaczyć, że nie znam twórczości Stephena Kinga i nie czytałem książki pt. "Mroczna Wieża". Także można uznać niniejszy wywód jako ocenę tej produkcji
Z filmami przez życie, czyli autorski blog poświęcony produkcjom wielkiego i małego ekranu