Seriale powstające we współpracy Marvela oraz Netflixa nieubłaganie zbliżają się do momentu, gdy zostaną one wepchnięte w głąb nisko umieszczonej szuflady, tak aby już nikt nie chciał do nich wracać, a także aby szybko je wymazać z pamięci widza. Brzmi to niezbyt optymistycznie, ale faktem jest, że Disney startując z własną platformą, postanowił na dłuższy czas, a być może już na zawsze, rozprawić się z produkcjami superbohaterskimi, które można było oglądać na Netflixie od czasu pierwszego sezonu Daredevila, który pojawił się w 2016 roku. Informacje o kasacji kolejnych tytułów spływały do nas hurtowo, ponieważ w przeciągu kilku miesięcy poinformowano, że nowego sezonu nie dostanie "Iron Fist", "Luke Cage" oraz "Daredevil". Na placu boju pozostali tylko: "The Punisher" oraz "Jessica Jones". W tym tekście wezmę na warsztat drugi sezon Punishera, który premierowo ukazał się na Netflixie 18. stycznia. Zanim zasiadłem do recenzji d
Z filmami przez życie, czyli autorski blog poświęcony produkcjom wielkiego i małego ekranu