Kong:Wyspa Czaszki to kolejne podejście do przedstawienia historii King Konga i jego walki z człowiekiem. Tym razem gigantyczny goryl nie przedostaje się do miasta w USA, a spotyka ludzi na własnym terytorium, na Wyspie Czaszki. Historia nie jest skomplikowana i wcale się na taką nie sili. Naukowcy zajmujący się niezbadanymi gatunkami istot odkrywają nieznaną wcześniej wyspę i są pewni tego, że znajdą tam kolejny okaz. Wyruszają na misję wraz z tabunem wojska. Zwiadowczą podróż przerywa King Kong, który sieje spustoszenie wśród żołnierzy i zmusza ich do walki o życie. Cała historia zamyka się właściwie w tych kilku zdaniach, ale po drodze dowiadujemy się, że to wcale nie Kong stanowi największe zagrożenie dla przybyłych na wyspę. Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem to, że zacznę swoją recenzję od efektów specjalnych. Umówmy się, ten element stanowi papierek lakmusowy filmów akcji. W przypadku Konga, efekty specjalne mogę ocenić z czystym sumieniem na 10/10. Z wyjątkiem 2-3
Z filmami przez życie, czyli autorski blog poświęcony produkcjom wielkiego i małego ekranu