Jednego serii "Szybkich i wściekłych" odmówić nie można - każda kolejna odsłona przesuwa granicę w tworzeniu filmów akcji o kolejny krok. Czy ósma część, słynnych już filmów o najszybszych samochodach - mówiąc potocznie - dała radę i prześcignęła swoich poprzedników? Odpowiadając na to pytanie miałbym nie lada dylemat.
Żeby nie spojlerować, o fabule mogę powiedzieć jedynie tyle, że szczęśliwe życie Dominica Toretto i Letty przerywa pojawienie się w ich życiu tajemniczej Cipher. Kobieta zmusza Doma do spełniania jej żądań, gdyż jest w posiadaniu czegoś, co uniemożliwia mu wycofanie się z tej umowy. Hobbs i reszta ekipy walczą jednocześnie o odzyskanie broni, której pragnie Cipher i odzyskanie ich dawnego lidera, którego podejrzewają o zdradę.
Nie da się ukryć, że jest to pierwsz część "Szybkich i wściekłych", w której zabrakło Paula Walkera, który zginął jeszcze w trakcie kręcenia poprzedniej części. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale w tym przypadku dało odczuć się jego brak, którył był niejako spoiwem między światem prawości i występkami wbrew prawu. Przy tym, zapewne nie tylko ja, zawsze odczuwało się sentyment do tej szalonej grupy, z którą przez lata się dorastało i która potrafiła zrobić za kierownicą absolutnie wszystko. Przechodząc jednak już do samego filmu, na świeżo po obejrzeniu mogę stwierdzić, że ósma część tej serii nie przyniosła jej wstydu i nie zeszła z pewnego, dobrego poziomu, ale nie bawiłem się przy niej aż tak dobrze jak w przypadku trzech poprzednich odsłon. Zacząłem od słabych stron tego filmu, więc na razie przy tym zostanę. Po pierwsze nie jest on tak oszołamiający i intensywny jak poprzedniczki, zdażają się przestoje, do których nie byłem przyzwyczajony, w porównaniu do chociażby F&F7. Jestem wielkim fanem tej serii, ale w niektórych scenach klimat był za bardzo napompowany, przez co wydawał mi się sztuczny i przesadnie podkoloryzowany w stonę intrygi. Dopiero pod koniec wpuszczono trochę powietrza w relacje między bohaterami, dzięki czemu ja poczułem się swobodniej oglądając ten film. Jeśli chodzi o samą historię, która została przedstawiona w tym filmie, mogę się domyślać, że twórcy nie chcieli powielać rozwiązań, które były stosowane w poprzednich częściach i postanowili zakręcić stosunkiem widza do postaci Dominica, ale moim zdaniem "Szybcy i wściekli" najlepiej odnajdują się w intensywnej, pełnej humoru i przyjemnej rozrywce. To oczywiście otrzymujemy w ilościach wystarczających, by czerpać dużą przyjemność z oglądania tego filmu. Pojawia się parę głupot realizacyjnych, ale wszystkie działania bohaterów są jak najbardziej logiczne i odpowiednio uzasadnione, więc obyło się bez dziur fabularnych, dzięki czemu mogłem skupić się tylko i wyłącznie na ciągu zdarzeń, które doprowadzą do zakończenia tej historii.
Nieodłącznym elementem tej serii są efekty specjalne, a w przypadku ostatnich części można utożsamiać to ze słowem rozwałka. Tak jak wspomniałem na początku, pod tym względem jest znacznie mniej intensywnie niż w częściach sześć i siedem, ale nadal efekty przedstawione w tym filmie zmiatają konkurencję z powierzchni ziemi. Oprócz paru kadrów w scenerii zimowej, w której rzucał się w oczy rendering komputerowy, nie da się przejść obojętnie obok tego, co można zobaczyć w "Szybkich i wściekłych 8". Twórcy nie boją się przekraczania granic, więc skoro było ściganie się na kilkukilometrowym pasie startowym, skaknie między wieżowcami za pomocą samochodu, to teraz czas na pościg z wykorzystaniem łodzi podwodnej. Jest rozmach, są emocje, są wybuchy i jest prędkość, więc wszystko czego potrzebuje fan F&F. Dzięki temu zawsze przymykam oko na pewne "głupotki", czyli ciśnienie scenarzystów na dokręcenie efektów na jeszcze wyższy poziom, wyciśnięcie z nich jeszcze więcej wybuchów i skasowanych samochodów. To wszystko nie ma znaczenia, gdy widzę scenę z łodzią powodną czy ślizgającą się po lodzie...rakietą, bo w tym momencie wyłączam mózg, świetnie się bawię i myślę sobie po prostu "Szybcy i wściekli w pigułce". W dodatku świetne efekty są wzbogacone pięknymi zdjęciami, ciepłymi kolorami i skoczną muzyką, która pozwala wczuć się w klimat brawurowej jazdy.
Ciężko sobie wyobrazić kino akcji i tę serię bez Jasona Stathama, Dwayne'a Johnsona czy Vina Diesela, więc nietrudno się domyślić, że zostali oni po prostu stworzeni do grania w tym filmie. Wszystko jest tutaj naturalne i nie ma ciśnienia na to, by oceniano ich ze względu na umiejętności aktorskie czy odpowiednią mimikę. Statham i Rock są "górą mięsa", która rozwala wszystko na swojej drodze, a mimo to ogląda się ich bardzo dobrze w tych rolach, bo tworzą niejako całość z kierunkiem, w którym poszła seria F&F. Charilze Theron w roli czarnego charakteru miała w tym filmie różne momenty, bo w niektórych scenach była bardzo przekonywująca i intrygująca jako Cipher, ale były też chwile, gdy wszystko się rozjeżdżało i odnosiłem wrażenie, że ta postać zasługuje na lepsze wykreowanie i uwydatnienie. Resztę ekipy każdy zna i otrzymałem od nich to, czego się spodziewałem przed obejrzeniem, czyli humor i chemię między sobą. To wszystko można było obserwować w poprzednich częściach i znalazło się to również tutaj. Uff, na szczęście. Ciekawostką jest to, że w obsadzie znalazł się również Scott Eastwood, syn Clinta, którego uważam za jednego z najwybitniejszych aktorów i reżyserów w historii, ale jedno jest pewne - syn talentu aktorskiego po tacie nie odziedziczył.
"Szybcy i wściekli 8" to kino akcji wysokich lotów i godnie kontynuuje dziedzictwo genialnych poprzedniczek, ale w porównaniu do nich (szczególnie trzech poprzednich części) wypada trochę słabiej. Film nie wgniata w fotel, nie jest tak intensywny i zmieniając sposób przedstawienia historii traci na świeżości i lekkości, ale to wcale nie wpływa na poziom rozrywki jaki mi towarzyszył w trakcie jego oglądania. Jest szybko, wybuchowo i efektownie, do czego przywyczaili nas "Szybcy i wściekli", a przy tym ciągle zachowana jest piękna zasada - "rodzina jest najważniejsza". Fani poprzednich części nie powinni czuć się zawiedzeni, a jeśli jakimś cudem, ktoś wcześniej nie zaznajomił się z "Fast and Furious" powinien wziąć popcorn do ręki i świetnie się bawić przy tym filmie.
Ocena: 7,5/10
Komentarze
Prześlij komentarz