"Baby Driver" podbił światowe kina tego lata. Świetne recenzje, świetna obsada i ciekawie zapowiadające się trailery nakręcały bardzo szybko zainteresowanie wokół tego filmu. Czy jest on tak fantastyczny jak wygląda to w teorii?
Fabuła dotyczy przygód Baby'ego, który jest kierowcą nieposiadającym barier i potrafiącym zrobić za kółkiem absolutnie wszystko. Chłopak jest winien pieniądze Doc'owi, więc pomaga mu w dokonywaniu wszelkiego rodzaju rabunków, by spłacić dług. Punktem kulminacyjnym jest jednak moment, gdy napad nie przebiega po myśli Baby'ego i jego ekipy.
Jestem świadom, że ten film był głównie nastawiony na rozwałkę i akcję, której jest tutaj pod dostatkiem, ale jestem zawiedziony historią przedstawioną w "Baby Driver". Cała intryga, jej rozwiązanie i przebieg zupełnie niczym nie wyróżniają się na tle produkcji z chociażby lat 90. Mamy mocno zarysowane postacie, przewidywalne zakończenie akcji i bardzo przeciętny środek filmu, gdzie tempo mocno osiada. Na szczęście, o ile fabule można zarzucać prostotę, to jest ona jednak sprawnie poprowadzona, bez zbędnych wątków i ma przyczynowo-skutkowy ciąg. Ten film zakwalifikowałbym jako typowego akcyjniaka, bo scen czysto komediowych nie ma wiele. Akurat w tym gatunku sprawdza się dobrze.
Scenariusz prościutki, ale "Baby Driver" broni się atrakcyjnością audiowizualną. Non stop w tle słyszymy jakąś skoczną piosenkę, która pozwala jeszcze bardziej "wkręcić się" w oglądanie pędzących po drogach aut. Wspomagane jest to również świetnym montażem i bardzo fajną pracą kamery, która unika długich ujęć, więc cały czas jesteśmy pobudzani do ciągłego zainteresowania wydarzeniami na ekranie. Dawka emocji jaką dają pościgi samochodowe w tym filmie można porównać spokojnie do "Szybkich i wściekłych", czyli głównego i jednego z najlepszych przedstawicieli tego gatunku. Pojawiło się tutaj mnóstwo ciekawych sekwencji i rozwiązań, których nie widziałem wcześniej. W tej kategorii "Baby Driver" punktuje najbardziej i tutaj leży jego siła.
Mały problem mam natomiast z postaciami. Zdecydowanie najbardziej podobał mi się tej kwestii Jamie Foxx, który nadawał pazur historii i swoją wyrazistością, szczególnie w środkowej części, ciągnął ten film. Jego rola nie jest duża, ale i tak udało mu się odcisnąć piętno na przebiegu wydarzeń. Główny bohater, czyli Baby, został według mnie poprowadzony dość nierówno. Najlepiej mi się oglądało na początku, gdy był tajemniczym i mało mówiącym nastolatkiem, który skrywał swoje problemy za przeciwsłonecznymi okularami i muzyką. Odniosłem wrażenie, że im więcej on mówił, tym bardziej traciła na atrakcyjności jego postać. Podobała mi się natomiast para Darling - Buddy, która bardzo liberalnie podchodziła do życia i dialogi z ich udziałem na pewno nie należały do nudnych. Kevina Spacey'a jako Doca ciężko krytykować i jednocześnie też wychwalać, bo zagrał on na swoim optymalnym poziomie, a jako szef całej grupy sprawował się poprawnie. Debory komentować nie będę, bo mam wrażenie, że była ona tylko ładną ozdóbką tej historii i nie wniosła do niej wiele od siebie i momentami irytowała zwyczajnie infantylnością. Tego mi trochę zabrakło w tym filmie - lepszego zarysowania postaci i dopracowania dialogów. Może to zabrzmi dla niektórych mało poważnie, ale w 2017 roku wyszedł film, który łączył akcję z komedią i spodobał się mi on znacznie bardziej niż "Baby Driver". Mowa o "Bodyguard Zawodowiec".
"Baby Driver" to interesująca propozycja warta obejrzenia, ale nie pozostanie on w mojej pamięci na długo. Świetna muzyka, ciekawe ujęcia kamery, duża szybkość, piękne auta i kobiety, ale daje się odnieść wrażenie, że bliżej temu filmowi do efektownego 2h teledysku niż do pełnoprawnej produkcji. Oglądając go bawiłem się fantastycznie, ale to głównie dzięki realizacji i ciekawemu pomysłowi na główną postać (ale też do czasu) i żałuję, że nie postanowiono zgłębić motywacji bohaterów czy pomysłu na historię, bo trochę tutaj jednak tego pod koniec brakowało. Ocena trochę naciągana, głównie dzięki Jamie Foxxowi i wartkiej akcji. W TOP10 tego roku jednak ten film na pewno się nie znajdzie.
Ocena: 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz